wtorek, 18 lutego 2014

Niedługo audiobook!

Już niedługo na rynku pojawią się audiobooki na podstawie komiksów o Thorgalu. Sound Tropez zrealizuje dwa pierwsze tomy- "Zdradzoną złodziejkę" i "Wyspę lodowych mórz". Będzie to na pewno wielki wydarzenie dla fanów komiksów, których jest całkiem sporo. Głosów użyczą m.in Maria Niklińska, Agnieszka Więdłocha, Sonia Bohosiewicz, Krzysztof Banaszyk, Mirosław Czyżykiewicz, Jacek Rozenek

Robert Czebotara poniżej.


piątek, 14 lutego 2014

"Złodziejka książek" na wielkim ekranie



Dziś wielki dzień- Walentynki i pierwsza recenzja filmu! Z okazji świętego Walentego życzymy wam wiele miłości do ludzi, książek i kultury.  Niech miłość w was kipi i rozlewa się na innych. Tego wam życzymy i dołączamy prezent: recenzje filmu.
Na film udałam się głównie z pobudek czysto ciekawskich. Chciałam po prostu sprawdzić czy wersja filmowa sięga choćby pięt książki. Ja jestem dość trudnym widzem, większość filmów mnie nudzi (gdy oglądam na laptopie w 90% przewijam co 20 minut) i nie łatwo mnie zadowolić. Mimo to udałam się do kina na ekranizację jednej z moich ulubionych książek. Szczerze mówiąc najchętniej oglądam właśnie ekranizacje (książek które oczywiście przeczytałam). Większość mnie śmieszy i smuci za razem- powtarzam tylko "jak można zepsuć tak dobrą powieść?!".
Wiadomo: w kinie zawsze trochę za głośno, zawsze trochę za dużo reklam, ktoś szeleści z tyłu popcornem i siorbie cole. Trudno wtedy skupić się na filmie, ale ja próbowałam z całych sił i powiem, że udało mi się znaleźć całkiem dobre powody dlaczego np. miałabym go oglądnąć jeszcze raz.
Przede wszystkim doborowa obsada, w której ma miejsce Geoffrey Rush, Emily Watson, Roger Alam...Kostiumy są świetnie  przygotowane, tak samo jak miejsce, w którym rozgrywa się akcja. Czuć też taką...atmosferę, która niczym mgła spowija film.
Może kiedyś uda mi się znaleźć czas na ponowne obejrzenie, ale nigdy nie zapomnę: (UWAGA: PONIŻEJ SPOILER, kto chce przeczytać książkę niech się strzeże tego miejsca)
- nie mama miejsca, w którym by choćby wspomniano, że Max był w obozie koncentracyjnym,
- nie ma sceny, w której Liesel i Rudy dokarmiają Żydów,
- nigdzie nie miała miejsca scena kradzieży żywności przez głównych bohaterów.



Ja wiem, że film musi mieć określoną objętość, ale wg. mnie powyżej wymienione sceny są kluczowe dla fabuły i akcji.
Moja ocena to 6,5 na 10.
Dla tych, którzy jeszcze się zastanawiają mam podstawowa infornacje
Produkcja: Niemcy, USA
Reżyser: Brain Percival
Gatunek: dramat wojenny
Czekam na komentarze, Paulina!

wtorek, 4 lutego 2014

Polecamy




""Opowieści ze świata" Taki tytuł nosi zbiór dwudziestu pięciu opowiadań Andrzeja Chodackiego wydany przez wrocławskie Wydawnictwo `Lena`, a doskonale uzupełniony po mistrzowsku napisanym posłowiem Tadeusza Karbowicza.
 
Autor uniwersalnie, ponadczasowo postrzega i opisuje świat oraz ludzi, ich problemy egzystencjalne i funkcjonowanie w społecznych zbiorowościach. Odnosi się to nie tylko do zdarzeń, które zna z autopsji, z własnych doświadczeń, ale również do wydarzeń z przeszłości, które zna jedynie z opowieści, filmów lub lektur. Wydarzenia z przeszłości zyskują u Chodackiego walory współczesności, są żywe, dynamiczne i prawdziwe. A to uwspółcześnienie opisanej przeszłości wsparte jest piękną, barwną, bogatą i niezwykle poprawną polszczyzną  oraz doskonałą narracją.

Większość zamieszczonych w książce opowiadań była wcześniej nagradzana i wyróżniana w wielu różnorakich konkursach literackich, w tym również bardzo prestiżowych. Część tekstów poprzedzona jest wierszami autora doskonale harmonizującymi z ich treścią. Wiele też jest wzbogaconych przypisami, w których autor informuje czytelników o związkach opisanych wydarzeń z rzeczywistością społeczną i historyczną.Polecam tę książkę wszystkim czytelnikom niezależnie od ich kultury literackiej, wykształcenia, doświadczenia życiowego i wieku, gdyż dostarcza ona nie tylko wielu emocji, nie tylko uwrażliwia na różnorakie zjawiska i problemy społeczne, ale buduje wiarę w drugiego człowieka, w magię dobra i miłości.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Czytam nie zawsze to samo

Na wielu portalach (również na naszym) pojawiają się krótkie ankiety. Na blogach literackich najczęstszymi pytaniami są: Co czytasz najchętniej, Ile czytasz itp. Z naszej sondy wynika, że najchętniej czytamy książki fantasy. Oczywiści głównymi głosującymi była młodzież, choć i na pewno pojawiły się głosy osób dorosłych.
Kiedy wypełnimy taką ankietę musimy się chwilę zastanowić. Nie każdy od razu wie, że czyta książki tylko przedwojennych autorów, czy tylko w twardych okładkach. To może wydawać się śmieszne, ale nasza podświadomość często ukradkiem odrzuca niektóre pozycje literacki np:.
Pan Maciek kiedy widzi twardą okładkę od razu wie, że będzie mu się nieprzyjemnie czytało i nawet jeżeli książka okaże się dobra, on będzie miał o niej złe zdanie.
Z kolei Pani Anna nigdy nie sięgnie po bestseller, bo uważa je za przereklamowane papiery toaletowe.
A Pan Wojciech zawsze trzyma się książek popularno-naukowych i szczerze boi się wartkiej akcji i realnych bohaterów.
Te wszystkie tzw. "mury", które stworzyła nasza psychika strasznie utrudniają nam życie i często powodują tworzenie się stereotypów.
Warto nauczyć się burzyć takie "mury" i zamiast wypożyczać kolejne romansidło sięgnąć po coś zbliżonego, ale ambitniejszego np:. klasykę, czy kryminał z wątkiem miłosnym. Dzięki temu eksperymentowi staniemy się bardziej wszechstronni i obyci w świcie literatury. Dobrym przykładem jest moja kuzynka, która sięga tylko po fantastykę, uwielbia Tolkiena, Flanagana...Mimo to czasami próbuje jej podrzucić coś...innego. Nie zawsze jest zadowolona, choć i bywają przypadki zaskoczenia, kiedy mi mówi, że nie tylko Tolkien jest dobry.
Ja też uznaję kilka (własnych) stereotypów: nie lubię książek z małą czcionką, okładek z czyimś zdjęciem i kiedy nazwisko autora jest na pół okładki. Nienawidzę horrorów, chociaż po żadnego jeszcze nie sięgnęłam (oglądałam tylko filmy i stąd ta niechęć) i książek maślanych tzw. poradników.
Na sam koniec proszę o zastanowienie się nad tym co czytacie. Odpowiedzi przysyłajcie w komentarzach (nie musicie pisać tylko o sobie).
P.S.
Zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie (na marginesie, z prawej strony)

Paulina

niedziela, 2 lutego 2014

Most do Terabithii

Kolejny raz oglądam film, książkę czytałam dwa razy. Łzy leją się strumieniami, a mnie można by wziąć za bobra. Kolejny raz zastanawiam się co ta, w sumie mała powieść ma w sobie. Za każdym, choć najmniejszym wspomnieniem doprowadza mnie do łez. Nie wiem jak autorce udało się stworzyć coś tak wspaniałego. Naprawdę nie wiem! O "Narnii", "Harrym Potterze", czy "Zmierzchu" mówi się dużo, mało kto kojarzy, choćby z nazwy "Most do Terabithii",a uwierzcie mi jest to książka...piękna.
Opowiada o Jessie- zwykłym amerykańskim chłopcu i Lessie- niezwykłej dziewczynce z wyobraźnią. W końcu dzieje się tak, że zostają przyjaciółmi i tworzą baśniową Terabithie. Jedynie co trzeba zrobić by przenieść się do świata magii, to złapać mocno linę i przeskoczyć na niej strumień. Każdy marzy o takim świcie do którego można umknąć i zostać w nim na całe wieki. Ale nie wszystkie bajki mają dobre zakończenie...
W skali książek, ta pozycja ma 10 gwiazdek, słońce i księżyc. Jeżeli ktoś jeszcze tego nie przeczytał to niech się wstydzi i nadrabia.
W serii książek "Cała Polska czyta dzieciom" ta książka znalazła miejsce wśród "Zabić drozda" i dziej Astrid Lindgren. To mówi samo za siebie.
Więcej pisać nie będę bo zabiorę wam czas na przeczytanie o to tej książki.
Paulina