czwartek, 19 lutego 2015

Bajki dla "dużych" dziewczynek, czyli "Rywalki"


Często mi się zdarza że pod natłokiem różnych bestsellerów przeprowadzam selekcję pozycji literackich. Niektóre książki po prostu muszę odrzucić. Tak zrobiłam w przypadku "Igrzysk śmierci" gdzie tą książkę wyeliminowałam z mojej biblioteczki. Jednak pod wpływem koleżanek i zwiększającym się marketingiem tej lektury, w końcu zdecydowałam się poświęcić jej trochę czasu.

W przypadku "Rywalek" nie chciałam popełnić tego samego błędu. Mimo że po książkę sięgnęłam długo po premierze, to wciąż była ona powodem nowych postów na blogach literackich. W końcu biblioteka w moim mieście zakupiła całą serie i z uśmiechem od ucha do ucha powędrowałam do niej; wracając miałam pod pachą nowiutki egzemplarz "Rywalek". Początek czytałam bardzo uważnie, starając się niczego nie przegapić. Ale po kilkudziesięciu stronach zorientowałam się dlaczego ta seria ma takie wzięcie- odpowiedź jest prosta: typowy schemat z łatwością docierający do mas. Mamy przykład dziewczyny z średniego szczebla społecznego: piątki. Rodzice namawiają ją na wzięcie udziału w konkursie, w którym nagrodą jest poślubienie księcia. Nasza "buntowniczka" kocha jednak innego mężczyznę, lecz on jest z o wiele niższej kasty. Amelia (bo tak ma na imię nasza piękność) koniec końców się zgadza na wzięcie udziału w rozgrywkach. I ku wielkiemu zaskoczeniu czytelnika przechodzi pierwszy etap konkursu. Dalej nie czytałam, tylko przeskakiwałam co kilka stron by sprawdzić czy wszystko dzieje się po mojej myśli.
Historia do bólu banalna i zieje nudą! Gdyby istota za światów chciałaby mi dać talent pisania właśnie takich książek, odmówiłam bym. Przeglądając recenzje młodych pasjonatek takich "dzieł" co jakiś czas natrafiałam na stwierdzenie typu "każda z nas chce być księżniczką", "wszystkie marzymy o księciu". Autorka idealnie wstrzeliła się w upodobania nastolatek, w których jeszcze dużo pozostało z dziecka. Dziewczyny otrzymały powieść dla osób w ich wieku, która mieszał ich marzenia z dzieciństwa, trochę baśni i ich nastoletni różowy świat. Ja w tek lekturze nie odnalazłam niczego wartościowego.

Paulina

6 komentarzy:

  1. Fajna, lekka, ale tak jak mówisz - schematyczna. Troszkę się na niej zawiodłam. Ale przyznać trzeba, że okładka jest cudna! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okładka jest "całkiem, całkiem", ale treść książki pozostawia wiele do życzenia. :)
      Paulina

      Usuń
  2. W żadnej innej książce nie zapisałam tyle na marginesach... oczywiście niepochlebnie. Gdybym znała wcześniej poziom intelektualny bohaterów za darmo bym jej nie wzięła, nie mówiąc o kwocie prawie 40 zł. Ogromne nieporozumienie, ale muszę się do czegoś przyznać... Ta pozycja ma jeden, pokaźnych rozmiarów plus - nigdy tak się nie śmiałam podczas czytania. Niektóre sceny były żałosne do bólu, aż dosłownie wyciskały z człowieka łzy. Może jestem nieuczuciowa i nieromantyczna, ale dziękuję za takie "bestsellery". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma Pani pociechę z tego, że przynajmniej się Pani uśmiała. Szkoda, że to były tylko żałosne, na niskim poziomie żarty.
      Paulina

      Usuń
  3. Ja osobiście uważam że okładka nie jest za ładna. Najładniejsza jest w trzeciej części. :)
    http://mysterynatalie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń