piątek, 16 maja 2014

tru.

Zabić drozda- krok do klasyki


Tej książki nie trzeba przedstawiać. Dołączyła już dawno do kanonu klasyki. Jest niczym perła wśród szarości piasków oceanicznych. Nieznajomość jej (dla czytelnika) jest równa nieznajomości alfabetu. Przeczytać ją trzeba i kropka. Porusza tematy, które dziś są tematami tabu: gwałt, rasizm, brak tolerancji. Czytając ją czujemy smutek, który powoduje, że mamy ochotę działać, ale jest to tylko jedno razowy zastrzyk. Rzadko zdarza się, że powieść "wkracza" w moje życie. Że zwykłe czynności stają się niezwykłe. Że...Dziś, pod natłokiem literatury z pustymi kartkami, bez żadnej wartości szukamy nowych, przełomowych autorów, ale wystarczy tylko popatrzeć w przeszłość, w lata 60.  Bardzo mnie boli to, że nie zauważamy tego, że niektóre rzeczy nie przemijają, że nie wszystko musi iść z postępem. Te osoby, które "odważą się" sięgnąć po coś co ma więcej niż 20 lat dziś można nazwać bohaterami. Osoby, które przełamią granice językową i kulturową, staną się zdobywcami NAJWYŻSZEJ PERFEKCJI. 

Ja próbuję łamać zasady, stereotypy, rutynę, choć nie zawsze mi się udaję. Ale jeżeli kazali wam czytać Pana Tadeusza i uważacie, że klasyka to zło, to przełamcie ten stereotyp. Powstańcie na nogi, nie siedźcie na kolanach. I zamiast czytać książki z dolnej półki, sięgnijcie wysoko rękami i złapcie za: Mistrza i Małgorzatę, Rok 1984, Folwark zwierzęcy, Paragraf 22... i w końcu Zabić drozda.
Narratorem jest dziesięcioletnia Smyk, córka znanego adwokata, który podejmuje się obrony Murzyna oskarżonego niesłusznie o gwałt na białej kobiecie, jednocześnie stając na przeciw całej społeczności amerykańskiego miasteczka. Córka i syn wiernie trwają u jego boku,ale sprawa Murzyna od razu wydaje się być na przegranej pozycji.

Autorka: Harper Lee od początku książki, próbuje zachęcić czytelnika do kibicowania bohaterom. Czytelnik nie będzie w ten sposób potrafił przeczytać rozdziału, który przenosi się do sali sądowej, bez podwyższonego ciśnienia. Sama się nie mogłam od niej oderwać i powiem, że na końcu wzruszyłam się
Książka ta została nazwana przez autorkę "love story", została przetłumaczona na kilkanaście języków i jest uznawana za arcydzieło literatury amerykańskiej. 
Osobiście polecam, Paulina


środa, 14 maja 2014

Gadżety dla czytelnika- kubek



Kubek jest jedną z podstaw udanego czytania. Żaden czytelnik nie wyobraża sobie życia bez kawy, czy herbaty, dlatego kiedy już zdecydujemy, że będziemy czytać podejdźmy do sprawy poważnie. Na początku zastanówmy się jaki wolimy napój. Jeśli to będzie herbata to: czarna, zielona, żółta, biała, owocowa, a jeśli kawa: rozpuszczalna lub nie. Następne pytanie to: kubek, czy filiżanka. Eksperci mówią, że to całkowicie zależy od książki, ale ja uważam, że prawdziwa dama pija z filiżanki, a prosty facet z prostego kubka. Pijąc pamiętajcie o zachowaniu bezpieczeństwa swojego i książki. Wskazane jest także odstawienie co jakiś czas naczynia, by nie uszkodzić przez zbędny ciężar mięśni ramienia. W razie przeziębienia należy czytać w łóżku, a do herbaty dodać cytryny, imbiru oraz miodu.


Ale powróćmy jeszcze do pytania nr. 1, "co będziemy pić?". Pytanie jest bardzo trudne, dlatego udzielę wam kilka rad.
1) Do wszystkich książek obyczajowych pijamy herbatę czarną, ponieważ jest ona najpowszechniejsza, a na rynku właśnie te książki mają największą popularność
2) Do kryminałów, horrorów, thrillerów pijamy tylko i wyłącznie herbatę zieloną (przy wypiciu kawy mielibyśmy za wysoki ciśnienie), wyjątkowo melisę.
3) Poezja wymaga skupienia, dlatego nie zaprzątajmy sobie wtedy myśli niczym płynnym
4) Wszystkie książki dla dzieci popijamy herbatą owocową z sokiem malinowym
5) Książki historyczne zasługują na herbatę w fusach
6) Nad atlasami, książkami w dużych formatach nie pijamy, ponieważ ryzyko rozlania napoju jest zbyt duże
7) Pamiętajcie, że z czytania mamy czerpać radość, dlatego nie spożywamy cieczy, których nie lubimy
Mam nadzieje, że te punkty pozwolą wam trzeźwo spojrzeć na sprawę kubka lub jego koleżanki- filiżanki.
Pozdrawiam, Paulina
PS. Zachęcam do dodawania  komentarzy, w których napiszecie co pijecie do lektury.


wtorek, 13 maja 2014

Umrzeć w deszczu

Jest wiele pytań, które dręczą czytelnika: ile czasu dziennie poświęcić na czytanie, czy kupić najnowszego czytnika e-book'ów, czy wyrwać się z pracy, żeby zdążyć do biblioteki, czy przejechać o jeden przystanek dalej by móc przeczytać jeszcze jeden rozdział. Tak, tych pytań jest rzeczywiście dużo, ale jest jeszcze jedno, bardzo trudne, a mianowicie- Ile "można zmieścić" w jednym zdaniu? Zmieścić czego?- zmieścić przesłania. Jak wiadomo ilość stron nie przekłada się na jakość książki- przykładem tutaj może być "Oskar i pani Róża". Ta pozycja ma zaledwie 60 stronic, a zawiera tyle mądrość, że nawet niektóre "cegły" nie mają jednej dziesiątej z tego.



I tak oto dochodzimy do sedna sprawy- pierwszej książki od autora. Moim "pierwszym" okazał się Aleksander Sowa- przemiły pan, który zaufał Blogowi Literackiemu i wysłał nam książkę. Powieść, jak się okazało, była jego literackim debiutem z 2005 roku. Ja otrzymałam II wydanie, które liczy 141 stron. Nie jest to dużo, ale jak wcześniej wspomniałam tu nie o ilość chodzi.
Książka porusza dość trudny temat, bo opowiada o polskim fotografie, który wstrząśnięty przeżyciami z przeszłości próbuje na oczach dziennikarki popełnić samobójstwo. Na te wspomnienia składa się wiele rzeczy, a wśród nich wojna domowa na Bałkanach. Tu zacytuje jedną z użytkowniczek portalu Broszka.pl

"Najsmutniejsza książka jaką czytałam."

,czy...

"Żałuję, że jest taka krótka. Nie mogę się pozbierać."- Internetowe Imperium Książki

Rzeczywiście jest bardzo poruszająca. Możemy w niej znaleźć fragmenty, które niczym gwoździe przybijają człowieka do ziemi. Nigdy wcześniej niczego podobnego nie czytałam, ale ta lektura zachęciła mnie do poznania innej części literatury.
Nie mogę ją polecić każdemu, ponieważ uważam, że nie każdy jest gotowy ją przeczytać. Sądzę, że kiedyś jeszcze do niej zajrzę. Uważam, że spodoba się tym, którzy znajdą wolny czas i zamiast przeczytać ją w autobusie, usiądą w wygodnym fotelu, z filiżanką kawy i spróbują zrozumieć to jak całkiem niedawno piekło szalało na półwyspie Bałkańskim. Dziękuje bardzo autorowi, za tą małą lekcje historii współczesnej.


Książkę otrzymałam dzięki życzliwości:

Aleksandra Sowy

Miłego czytania życzy Paulina :)