niedziela, 10 maja 2015

Zombie, zombie, zombie, czyli "The Walking Dead, Narodziny Gubernatora"

Co by było gdyby nasz świat opanowałyby zombie? Nie śmiejcie się! Pomyślcie o tym z psychologicznego punktu widzenia. Jak byście się odnaleźli w tej dziwnej sytułacji. Gdzie, to kim byliście wcześniej, kompletnie by się nie liczyło. Gdzie, to ile macie pieniędzy, wasz status społeczny były by tylko miłym dodatkiem. Czy mielibyście tyle siły by przeciwstawić się apokalipsie? Czy podalibyście się? Zatkali uszy i skoczyli z wieżowca?

Zadawanie takich pytań jest ważne, ale i tak nigdy nie mamy pewności czy odpowiedzieliśmy na nie poprawnie, do czasu...Do czasu kiedy największe potworności z nas wychodzą, a my z ludzi, zamieniamy się w bestie, pragnące tylko przetrwania w dziczy. Nie liczyłoby się wtedy prawo, zasady i moralność. To nie ta bajka. "The walking dead", to taka "Piękna i Bestia", tylko bez Pięknej.

To nie trupów musisz się tu obawiać... ale żywych.

Kule Ziemską opanowuje epidemia. Społeczeństwo, poprzez zarażenia się zamienia się w zombie. Cała rodzina waszych miłych sąsiadów zaraz może stać się upiorami. A wy, niczym koczownicy szukacie bezpiecznego schronienia. Dla siebie i bliskich. Bo w tej rzeczywistości jedynie więzły krwi coś znaczą.

" Na początku był przełomowy i świetnie oceniany komiks...
Potem pojawił się rewelacyjny serial...
Aż w końcu przyszedł czas na pierwszą z serii powieści opowiadających historię kultowych postaci z uniwersum The Walking Dead..."


Seria "The Walking Dead" jest popularna głównie przez serial i grę. Ale książka również jest przyjemną formą zapoznania się z "Żywymi trupami". Choć dla mnie to nie jest horror, wielu może ta powieść przynajmniej przerazić. Kiedy moi przyjaciele dowiedzieli się, że mam przeczytać "Narodziny Gubernatora", odradzali mi to słowami: "Paul, masz zbyt cienką skórę na coś tak żrącego".
A jednak nie umarłam! Żyje!

Jeżeli miałabym opisać tą pozycje literacką bardziej konkretnej: to przede wszystkim AKCJA. Ja takich książek czytam mało, mało oglądam takich filmów, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. W pewnym momencie trochę wyczuwam monotonie w fabule, ale możliwe, że właśnie na tym polega "The Walking Dead" - na ciągłym zabijaniu zombiaków.

Jeżeli boisz się, że "Żywe trupy" okażą się dla ciebie zbyt "mocne", T=to podczas wizyty w księgarni sięgnij po "Narodziny Gubernatora" i przeczytaj pierwszy rozdział. Jeżeli zemdlesz lub zwymiotujesz, to przekaz jest jasny - to nie jest lektura dla Ciebie!

Miłego zaczytywania się, Paulina!

Egzemplarz otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa SQN.

czwartek, 7 maja 2015

Niemiecka zbrodnia, czyli "Śnieżka musi umrzeć"

Do niczym niewyróżniającego się miasteczka Altenhain wraca Tobias - zabójca dwóch nastolatek. Mimo tego, że już odbył swoją karę (10 lat więzienia), to jest przez miejscową społeczność szykanowany. Jesteśmy świadkami bicia go do nieprzytomności, pisania prowokujących napisów na domu jego ojca oraz przeraźliwych strat, których doświadcza jego rodzina. Zemsta wisi w powietrzu. Tylko kilku znajomych sprzed lat i zbuntowana Amelie wierzą w niewinność mężczyzny.

"Przecież to już było!" - krzyczy rozwścieczony tłum czytelników. Gwarantuję wam, że czegoś takiego nie czytaliście.

Sprawa jest skomplikowana jak labirynt Minotaura. Czasami chce się po prostu zamordować samą autorkę! Pani Nele raz pisze zdanie, które decyduje o akcji całej powieści, nagle się rozmyśla.... i kończy je za 30 stron później. Ugh! Książka jest podzielona na rozdziały, a każdy rozdział opisuje jeden dzień śledztwa. Ten z kolei, dzieli się na jeszcze mniejsze jednostki, bo każdy bohater chce opowiedzieć historię ze swojego punktu widzenia. I stąd ta zdrowa "nienawiść" do Nele Neuhaus.

Co mnie bardzo dziwi i niepokoi to brak popularności tej pozycji literackiej. Chciałąbym, żeby przynajmniej jedna osoba po przeczytaniu tej pozycji dodała ją do "chcę przeczytać" na portalu lubimyczytać.pl, a a niedługo po tym przeniosła ją do grupy "przeczytane". Wtedy poczuję się spełnionym człowiekiem, blogerką.

"Śnieżka musi umrzeć" to trzymający w napięciu, fenomenalny kryminał z nietuzinkową intrygą. Takie zagadki mógłby rozwiązywać nawet Sherlock Holmes. Jeżeli przytłacza was wiosenna pogoda, to podwójne morderstwo przeniesie was w najzimniejszą zimę..

Książka należy do serii Gorzka Czekolada, którą również można się zainteresować. Ten kryminał przekonał mnie na nowo do niemieckiej prozy ("Baśniarz" mnie od niej odrzucił). Z chęcią sięgnę po inne powieści Nele Neuhaus. Teraz wasza kolej zanurzyć ręce w krwi!

Paulina

środa, 6 maja 2015

"The X Files" - komiks


Przedstawiam wam oficjalną kontynuacje serialu "The X Files" wydawnictwa SQN. Niech ciarki rozejdą wam się po plechach!

Po wydarzeniach z ostatnich odcinków Mulder i Scully odchodzą z FBI. Dana zostaje lekarzem w renomowanej klinice, a Fox próbuje swoje wspomnienia przelać na papier. Jednak nie wszystko dzieje się po ich myśli. Skinner zawiadamia ich, że ktoś zainfekował akta FBI i zdobył informacja, które tylko z pozoru wydają się nieistotne. 


Grafika i tekst komiksu wprowadzają nas do świata znanego nam z serialu "The X Files". "Gimby nie znajo", ale już licealiści powinni kojarzyć. Akcja toczy się wartko. Jest mrocznie, a atmosfera tak gęsta, że dało by się zawiesić w powietrzu siekierę. Nie ma czasu na odpoczynek i nawet się nie obejrzycie a już "zjecie" "Wyznawców z Archiwum X" 
Fascynujący jest dla mnie fakt realistycznego przerysowania rys twarz i sylwetek aktorów z serialu do komiksu. Tak jak by rysownik miał moc teleportowania ludzi na kartki papieru dzieła .Zaskakującym dla mnie zabiegiem okazało się wstawianie pod koniec (w tym przypadku) rozdziału, klatki z tytułem serialu. To sprawiło, że czułam się, że oglądam, a nie czytam "Wyznawców...".  Szapeau bas dla ilustratora. Wydanie jest solidne. Gwarantuje wam, że taka gruba okładka przetrwa dużo. A jeżeli ktoś ma problem z ozdobieniem ścian swojego pokoju, to w "pakiecie" znajduje się plakat, z ufo, rozbryzganą krwią i napisem: "I want to believe". Myślę, że dla fanów tej serii będzie to nie lada "kąsek".
Zachęcam was do sięgnięcia po kontynuacje kultowego serialu. Jest to pozycja literacka zarówno dla tych, którzy oglądali serial i z chęcią przypomną klimat "The X Files", i dla tych, których miłość i niezrównoważone uwielbienie dla tej filmowej produkcji ominęło. Ja należę niestety lub "stety" do drugie grupy odbiorców, ale mimo to miałam frajdę z lektury tego komiksu. Polecam!



Paulina

Za egzemplarz komiksu dziękuje wydawnictwu SQN.