Dzisiaj bardzo krótko. Książka na jedno posiedzenie (sama przeczytałam ją w pociągu). Klasyczny thiller: z spiskiem, korupcją, kłamstwami i zbrodniami. Trup się ścieli grubą warstwą.
Gdy w stolicy Niemiec trwają obchody dorocznych Ekumenicznych Dni Kościoła, policja otrzymuje anonimowy telefon i filmik, na którym ktoś torturuje mężczyznę. Funkcjonariusze mają czterdzieści godzin na znalezienie ofiary. Jeśli nie zdążą, nie tylko mężczyzna zginie, ale cały Berlin stanie w ogniu.
Rozpoczyna się wyścig z czasem i pogoń za zamachowcem.
To nie jest książka od której wymaga się wiele, będzie lepsza niż bezczynne siedzenie w pociągu, ale nie wymagajmy od niej rewolucji w naszym życiu czytelniczym. Odpowiednia dla wszystkich chcących odpocząć od wymagającej lektury (polecam maturzystą:)).
Pozdrawiam, Paulina
niedziela, 3 grudnia 2017
niedziela, 29 października 2017
Humanista programuje? "JavaScript dla dzieci - programowanie na wesoło"
W szkole miałam kilka podstaw do języka C++, ale nie było to miłe spotkanie. Trochę bałam się książek, a właściwie opasłych tomisk, z bardzo rzeczowym językiem - do nauki programowania. Więc kiedy zobaczyłam poradnik wydawnictwa PWN "JavaScript dla dzieci - programowanie na wesoło" Nicka Morgana, to od razu pomyślałam, że to książka dla mnie.
To, że jest to pisane z myślą o dzieciach, jest największym plusem tej pozycji. Brak trudnych, naukowych sformułowań, nie potrzebne są jakiekolwiek podstawy informatyki do zaczęcia lektury (oprócz używania wyszukiwarki :)), sprawia, że każdy może "JavaScript..." przeczytać z pełnym zrozumieniem. Oczywiście nie jest to książka dla bardzo małych dzieci, powiedziałabym, że jest to pozycja dla młodzieży.
Pełno to prostych przykładów, które tłumaczą zawiłe algorytmy w przystępny sposób. Kolorowe ilustracje, używanie kolorowych czcionek, sprawia, że nawet Java staje się czymś łatwym.
Pod koniec czytania poradnika będziemy już w stanie pisać proste gry komputerowe!
Polecam "JavaScript dla dzieci - programowanie na wesoło" wszystkim, którzy lubią logiczne myślenie i łamigłówki - czyli nie tylko fanom komputerów. Wszystkim z dziećmi, ciekawymi świata i tym co jeszcze nigdy nie spróbowali programowania.
Dobrej lektury, życzy Paulina!
sobota, 7 października 2017
"Baśnie osobliwe" Ransom Riggs
Kiedy wydaję się, że wszystkie światy fantasy zostały wymyślone, że czarownice już były, że hobbity już były, że wilkołaki już były, Riggs okazuję się być człowiekiem z tak bujną wyobraźnią, że jeden świat to dla niego zdecydowanie za mało. W swoich opowiadaniach nawiązuje do baśni braci Grimm, do klasyki, wprowadzając nowe wątki, odkurzając stare opowieści. Pierwsze opowiadanie o opobliwym tytule (jakże by inaczej): "Znakomici ludożercy" opowiada przerażająco historię o kanibalach, których tragizmem jest właśnie ich kanibalizm. Bo nie są oni źli z natury, ale jeść ludzi muszą. Ransom wydaje się być ciutkę szurniętym pisarzem, szalonym naukowcem pióra. Odnaduję w tak dziwnej i strasznej historii, powód do smutku, współczucia niepotencjalnym ofiarom (mieszkańcom miasteczka), ale teoretycznym zabójom: kanibalom.
Wszystkie powieści Ransoma Riggsa są kunsztownie wydane i z tą nie mogło być inaczej. Gruba okładka, złote zdobienia, no i ilustracje (Andrew Davison). Spójrzcie również na pierwszą stronę książki, która choć zwykle przedstawia sprawy formalne i nieistone dla czytelnika, w tym wydaniu może okazać się nadwyraz interesująca.
Dobrej lektury, życzy Paulina.
wtorek, 15 sierpnia 2017
Pod Wierzbą Płaczącą - Kamil Krzemiński
Głównym bohaterem powieści "Pod Wierzbą Płaczącą" jest Tomek - poważany bisnesman z Warszawy. Można by powiedzieć, że się "chłopak dorobił". Mając zaledwie ponad 30 lat na karku zarobił dostateczną ilość pieniędzy by wieść życie bez ograniczeń. Ale jak to bywa na tym świecie, nigdy nie będzie z górki. Okazuję się, że ten w sile wieku facet ma raka mózgu i to do tego nieuleczalnego. Zostaje mu rok życia i Tomek zaniecha jakiekolwiek leczenie. Mając przed sobą te kilkanaście miesięcy, postanawia odgrzebać stare sprawy, wrócić do domu jego mamy...
Domek, w którym wcześniej mieszkał z matką i bratem, nie przypomina już miejsca w którym można by było bezpiecznie spędzić noc. Bohater nie tylko pierwszą noc pobytu w rodzinnej wsi spędza w swoim Porsche. Odwiedza go pani Wandzia, stara przyjaciółka matki, i może właśnie od niej Tomasz, zaczyna wracać do dawnej rzeczywistości i odrapywać rany. Ma przed sobą ambitny plan wyremontowania budynku, ale i poukładania starych spraw. Jego mama nie żyje, brat zresztą też. Ale okazuję się, że jednak Tomek ma rodzinę, ku naszemu i jego zdziwieniu. Okazuję się, że są osoby, które niejedną noc nie mogły przespać, z powodu wyjazdu Tomka do stolicy. Bohater na nowo odnajduję więzi, z jego miłością z czasów szkolnych. Staję się hojną osobą, o wielkim sercu. O tym jak trudno było wrócić do starych znajomości, do starych realiów przekonacie się w "Pod Wierzbą Płaczącą".
Zakończenie, książki było dla mnie dość problematyczne. Podczas całej lektury nie czułam, żeby fabuła zbiegała się do jednego punktu. Nie wiedziałam co mogło by zakończyć "Pod...". Dlatego sam koniec wydał mi się za szybki, tak jak by był kończony na siłę, lub gdyby zabrakło kartek. Nie wiem jakie powinnam mieć po nim odczucia, pozytywne, czy negatywne. Pan Kamil wydaje mi się, że chciał trochę thrilleru, ale nie do końca wyszło to zgrabnie. Panie Kamilu piszę Pan ciekawym językiem i te 300 stron prozy przeczytałam ponad przeciętnie szybko, historia jest interesująca. Niech się Pan rozwija, a ja czekam na kolejne dzieła.
Powieść ta jest debiutem Kamila Krzemińskiego. Bardzo kibicuję początkującym autorom, bo sama kiedyś w przyszłości chciałabym coś napisać i wiem jak trudno się do tego zabrać, poukładać w głowie, to co zaraz będzie się chciało przelać na papier. Pan Kamil w dodatku wydał książkę sam, a to domaga się jeszcze większego podziwu. Gratuluję mu, że udało mu się pracę dokończyć i że ma jeszcze chęci na kolejne powieści. Ja trzymam kciuki.
Dobrej lektury życzy Paulina
środa, 9 sierpnia 2017
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
Oglądałam ostatnio jakiś amerykański talkshow, do którego są zapraszani różnej maści celebryci. Ten odcinek był akurat z Eddim Redmayne'em - możecie go kojarzyć choćby z Teorii Wszystkiego (zagrał tam główną rolę Stephena Hawkinga). Eddie, uroczy chłopak, opowiadał o tym jak chodził do szkoły z kierunkiem przewodnim: historia sztuki. Prowadzący miał żarty z tego, że to nie była przyszłościowa szkoła, ale zdecydowanie śmieszniejsze okazało się to, że aktor pisał prace na 12 tys. słów o obrazie, który praktycznie pokazuje granatowy prostokąt na czarnym tle. Ponadto okazało się, że jest "colour blind", wiec nie rozróżnia kolorów.
Zaczęłam o Eddim, bo to on jest pierwszoplanowym aktorem w filmie z magicznego świata Harrego Pottera - "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć". Od premiery filmu w polskich kinach minęło już pół roku, wiec jeżeli jesteście fani serii J.K. Rowling, czas wybrać się na seans w domowym zaciszu. Ja od wydawnictwa Media Rodzina otrzymałam egzemplarz oryginalnego scenariusza tego filmu. Jak wszystkie książki o HP jest pięknie wydany, w grubiej granatowej (tak jak obraz opisywany przez Eddiego :)) oprawie. W środku znajdziemy minimalistyczne ilustracje owych fantastycznych filmów.
Eddie swoim hipnotyzującym wzrokiem zaczarował mnie w filmie. Moja moja młodsza siostra bawiła się świetnie. Minusem produkcji są efekty specjalne, które trochę kuleją.
Zapraszam Was do ciągłego zagłębiania się z świat różek, teleportów i kociołków. Dobrej lektury i seansu życzy Paulina.
Zaczęłam o Eddim, bo to on jest pierwszoplanowym aktorem w filmie z magicznego świata Harrego Pottera - "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć". Od premiery filmu w polskich kinach minęło już pół roku, wiec jeżeli jesteście fani serii J.K. Rowling, czas wybrać się na seans w domowym zaciszu. Ja od wydawnictwa Media Rodzina otrzymałam egzemplarz oryginalnego scenariusza tego filmu. Jak wszystkie książki o HP jest pięknie wydany, w grubiej granatowej (tak jak obraz opisywany przez Eddiego :)) oprawie. W środku znajdziemy minimalistyczne ilustracje owych fantastycznych filmów.
Eddie swoim hipnotyzującym wzrokiem zaczarował mnie w filmie. Moja moja młodsza siostra bawiła się świetnie. Minusem produkcji są efekty specjalne, które trochę kuleją.
Zapraszam Was do ciągłego zagłębiania się z świat różek, teleportów i kociołków. Dobrej lektury i seansu życzy Paulina.
poniedziałek, 8 maja 2017
"Silver Pierwsza księga snów" Kerstin Gier
Oj dawno mnie tutaj nie było. Wydawnictwo pewnie już usuwa mnie z listy blogerów :) Ale za to przychodzę z czymś na prawdę dobrym.
Prawda jest taka, że "Silver" zostało mi ukradzione przez moją młodszą siostrę. Jako wygłodniała wilczyca po kilku dniach szukania ofiary (bo gdy już skończy się czytać Harrego Pottera to nie ma się co czytać) znalazła w moim pokoju książkę o bardzo ciekawej okładce. Na samym środku widać ciutkę przekrwawione oko, wokół niego jaszczury, kluczuki (do Bóg wie czego), kwiaty i nietoperki. Całość na czarnym tle. Na pierwszej stronie odnajdujemy wiersz o śnie, autorstwa S.T.Coleride. Powieść została szybko pożarta przez żarłoczną wilczycę i pozostawiła posmak, i chęć na więcej (na szczęście są kolejne części :)). Mi pozostało jedynie przeczytać samej "Silver" - coś nie tylko dla dzieci.
Główna bohaterka Liv dużo podróżuje jak na swoje "naścielat". Jej mama ciągle na walizkach, ciągle w delegacjach, poszukuje miłości swojego życia. Liv wraz z siostrą w końcu lądują w Londynie, w prywatnej szkole, gdzie trzeba nosić mundurki.
Nastolatka przywiązuje dużą wagę do swoich snów. Tajemnicze zielone drzwi z klamką w kształcie jaszczurki. Gadające kamienne posągi. Chyba każdy z nas miewał sny, za które można by zamknąć w Kobierzynie (psychiatryk pod Krakowem). Oczywiście w całą historię muszą się jeszcze wplątać chłopcy (na jakby inaczej, w końcu to książka dla nastolatek!).
Całość jest napisana bardzo prostym językiem, dużo tutaj humoru i mrugnięć do czytelnika. Duże litery z pewnością ułatwią lekturę młodszym czytelnikom. "Silver" jest pięknie wydane i zwróciło uwagę nawet mojego taty, który raczej nie zaczytuję się w tego rodzaju książkach. Mi nawet okładka trochę przypomina "Alicję w Krainie Czarów". Jeżeli macie w domu wilczycę w wieku gimnazjalnym, to myślę, że to będzie dobry prezent, na przykład na Dzień Dziecka (ale przecież każdy jest dzieckiem, babci też możecie coś kupić, nie dyskryminując dziadka:)).
Życzę dobrej lektury.
Pozdrawiam, Paulina
Prawda jest taka, że "Silver" zostało mi ukradzione przez moją młodszą siostrę. Jako wygłodniała wilczyca po kilku dniach szukania ofiary (bo gdy już skończy się czytać Harrego Pottera to nie ma się co czytać) znalazła w moim pokoju książkę o bardzo ciekawej okładce. Na samym środku widać ciutkę przekrwawione oko, wokół niego jaszczury, kluczuki (do Bóg wie czego), kwiaty i nietoperki. Całość na czarnym tle. Na pierwszej stronie odnajdujemy wiersz o śnie, autorstwa S.T.Coleride. Powieść została szybko pożarta przez żarłoczną wilczycę i pozostawiła posmak, i chęć na więcej (na szczęście są kolejne części :)). Mi pozostało jedynie przeczytać samej "Silver" - coś nie tylko dla dzieci.
Główna bohaterka Liv dużo podróżuje jak na swoje "naścielat". Jej mama ciągle na walizkach, ciągle w delegacjach, poszukuje miłości swojego życia. Liv wraz z siostrą w końcu lądują w Londynie, w prywatnej szkole, gdzie trzeba nosić mundurki.
Nastolatka przywiązuje dużą wagę do swoich snów. Tajemnicze zielone drzwi z klamką w kształcie jaszczurki. Gadające kamienne posągi. Chyba każdy z nas miewał sny, za które można by zamknąć w Kobierzynie (psychiatryk pod Krakowem). Oczywiście w całą historię muszą się jeszcze wplątać chłopcy (na jakby inaczej, w końcu to książka dla nastolatek!).
Całość jest napisana bardzo prostym językiem, dużo tutaj humoru i mrugnięć do czytelnika. Duże litery z pewnością ułatwią lekturę młodszym czytelnikom. "Silver" jest pięknie wydane i zwróciło uwagę nawet mojego taty, który raczej nie zaczytuję się w tego rodzaju książkach. Mi nawet okładka trochę przypomina "Alicję w Krainie Czarów". Jeżeli macie w domu wilczycę w wieku gimnazjalnym, to myślę, że to będzie dobry prezent, na przykład na Dzień Dziecka (ale przecież każdy jest dzieckiem, babci też możecie coś kupić, nie dyskryminując dziadka:)).
Życzę dobrej lektury.
Pozdrawiam, Paulina
poniedziałek, 6 lutego 2017
Harry Potter i Przeklęte Dziecko
Na moim blogu temat Harrego Pottera powtarzany był wielokrotnie, więc jak mogłoby zabraknąć recenzji najnowszej części "Harry Potter i Przeklęte Dziecko".
„Harry Potter i Przeklęte Dziecko” to scenariusz spektaklu teatralnego Jacka Thorne’a, który swoją formą przypomina dramat. Został napisany nie tylko przez J. K. Rowling, ale również przez Jacka Thorne’a i Johna Tiffany’ego. Uważam, że właśnie forma scenariusza może odstraszyć niektórych czytelników przyzwyczajonych do jednolitego tekstu, bez podziału na role. Rzadko zdarza się nam czytać scenariusze, więc przez to może okazać się to zadanie zbyt trudne - zapewne wiele osób wolało by zobaczyć to historie na wielkim ekranie i przekonać się jak rzeczywiście ona wygląda.
Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym - przekonuje nas wydawnictwo. Nie wiem jak was, ale mnie zawsze interesowało co się dzieje "potem". Jak będzie wyglądało dorosłe życie bohaterów, kiedy będą mieć dzieci, nie zawsze ciekawą pracę i kredyt do spłacenia. Czy będę pamiętać o tych wspaniałych przygodach, które spotkały ich w dzieciństwie?
Jak wygląda życie dorosłego Mikołajka, czy nadal ma swoją paczkę i ciągle pakuje się w kłopoty? Jak wygląda dorosłe życie Pipi, a jak Krzysia ze Stumilowego Lasu, może nawet Puchatek dorósł?
J.K.Rowling zna nasze potrzeby aż za dobrze, a jak poradziła sobie z ich zaspokojeniem?
Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony.
Książka nie była dla mnie aż tak wciągają jak pozostałe części HP. Nie wiem czy problemem jest forma (scenariusz), czy może J.K.Rowling powinna przestać już kontynuować serie (która i tak jest jedną z najbardziej poczytnych książek dziejów). Odradzam tą książkę tym co nigdy nie przeczytali żadnych z części HP, to nie ma sensu nagle przeczytać ostatnią z części. Jednak osobą, które uwielbiają tą serie radzę spróbować swoich sił w "Harry Potter i Przeklęte Dziecko". Życzę miłej lektury.
Paulina
Noworoczne postanowienia wciąż aktualne?
Jeżeli wraz z Nowym Rokiem wymarzyłaś sobie nową, zdrową, zgrabną sylwetkę to samo pragnienie tego nie wystarczy. Jeżeli Twój zapał już zgasł, bo nadal, mimo chęci zgubienia kilogramów, waga stoi, możemy jeszcze to naprawić. Przede wszystkim nie stawiaj sobie wielkich celów. Podziel przemianę na małe kroczki. Nie musisz od razu planować całego roku, wystarczy najbliższy miesiąc, może kwartał? Nie musisz od razu zgubić 20 kg, na początek wyznacz sobie codzienne spacery. Jeżeli zaczniesz 5 bokserskimi treningami, basenem, maratonem i restrykcyjną dietą - możesz szybko się zniechęcić, może okazać się to zbyt dużo na początek.
Świetnym poradnikiem dla początkujących może okazać się "Fit rewolucja w 4 krokach". Nie jest to książka dla sportsmenek, osób które już kolejny rok kupują karnety na siłownię. Jest to to jak najbardziej książka dla tych co dopiero zamierzają zrobić pierwsze kroki. Znajdziesz w nim porady
"Fit rewolucji" znajdziemy również ciekawe przepisy na smaczne i zdrowe dania. Trzymam kciuki za Twoją przemianę. Dobrej lektury.
Subskrybuj:
Posty (Atom)