wtorek, 17 lutego 2015

Wspaniałe USA, czyli "Ameryka po kaWałku"

Zapraszam was ponownie na wycieczkę po mocarstwie USA. Tym razem bez żadnych ściem omówimy sobie świetliste strony Stanów Zjednoczonych. Powiemy o parkometrach, niezawodnych bankach, wspaniałych drogach o których (my, w Polsce) możemy tylko śnić, o demokracji i gazetach pod drzwiami. O szczegółach, które na co dzień towarzyszą Amerykanom, przez co ich życie jest takie cool.

O ile wcześniejszą książkę Marka Wałkuskiego, "Wałkowanie Ameryki" można było nazwać luźnym reportażem, to zakwalifikowanie "Ameryki po kaWałku" jest o wiele trudniejsze. Wysłannikiem "Trójki" z misją poznania kraju za oceanem, Wałkuski był kilka lat temu. Teraz jest przesiąkniętym optymizmem turystą z aparatem na piersi. Sam przyznaje, że jego nowe dzieło jest zbiorem dóbr Ameryki. Przez co książka przestaje być obiektywna, a autor traci zdolność patrzenia na to państwo z innej perspektywy , patrzenia jak obserwator, z zewnątrz. Marisz Szczygieł - reportażysta, uważa tą zdolność za kluczową w karierze reporterskiej. Kiedy przeczytałam "Wałkowanie Ameryki" byłam tą pozycji literacką zauroczona i pragnęłam nawet serii podobnych "wypraw" dziennikarzy do państw naszego globu. Jednak lata robią swoje i takie książki trzeba pisać szybko, bo jak widać na przykładzie Marka Wałkuskiego "wszyscy możemy stać się dziećmi USA, ślepo patrzącymi w górę". Mimo to czas spędzony nad tą lekturą nie uważam za stracony i poznałam kilka ciekawostek. Jak dla mnie Pan Wałkuski stał się już obywatelem Stanów Zjednoczonych i żadne antidotum nie uratuje jego duszy reporterskiej. Czytając kolejne jego książki będziemy mieć wrażenie jakby pisał je stuprocentowy Amerykanin.
Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz