poniedziałek, 22 lipca 2013

Spryciarz z Londynu



Doger jest zbieraczem w XIX wiecznym Londynie. Nie lubi pytań, a jego odpowiedzi ograniczają się zwykle do: " Nic nie wiem", czy " W ogóle mnie tu nie było". Takich jak on jest wielu. Ale to właśnie o nim Terry Pratchett zdecydował się napisać powieść.
Powieść obyczajowa mistrza fantasty?- można mieć wątpliwości, ale wszystkie znikną już przy pierwszej stronie.

-Dobra?
-Czy dobra- nie wiem. Ale wiem, że jest bombowa! Wspaniały język, realni bohaterzy i coś co zmusza do czytania (nawet w momentach, kiedy akcja troszkę zwolni).
Na łamach tej książki (400str.) autor opisał ok.3, 4 dni. Ale (nie wiem dlaczego) ta książka działa jak narkotyk- chcesz ciągle więcej. Zaczynasz zżywać się z bohaterami, ja np:. pokochałam Dogera, Salomona i Karola Dickensa (tak, nie przesłyszeliście się)!


Książka tak jak już wspomniałam opowiada o realiach życia w czasach wiktoriańskich, w Londynie. Kiedy Doger po kolana w brudniej wodzie brodzi szukając czegoś cennego, ja też czuję ten niemiły zapach zgnilizny, brudu i rozkładających się ciał. Natomiast w innych momentach czułam euforię i wręcz kibicowałam mojemu ulubionemiu bohaterowi.
Jest to jedna z książek, których po prostu nie da się nie przeczytać.

Gorąco polecam, Paulinka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz