sobota, 15 marca 2014

Trochę poezji jeszcze nikomu nie zaszkodziło

Poezja Szymborskiej nie jest mi jeszcze dobrze znana, ale już teraz mogę powiedzieć, że ta kobieta ma w sobie to "coś".
Pisze tak prosto, a zarazem...głęboko? 
Pisze o życiu codziennym i codziennych sprawach, zarazem...nie codziennych?
Pisze tak jakby pisała o czymś ważnym, a zarazem...prasowała?
Pisze że też się chce pisać, a zarazem...wie się, że nigdy nie napisze się nic tak dobrego?
Pisze tak, że jest pięknie, a zarazem...pięknie?
Gdym ja mogła mogła przyznawać nagrodę Nobla, to przyznałam bym jej kilka razy, ale niestety nie mam do tego upoważnienia. Jeden Nobel to zawsze coś...
Nie wiem jak się ocenia poezje, nie wiem czy w ogóle da się to zrobić. Poezja to coś bardzo osobistego, intymnego...Mnie ta mała książeczka bardzo przypadała do gustu. Wiersze trafiają do mnie, a metafory są zrozumiałe. Prawdopodobnie NIC nie zrozumiałam i jestem liryczną analfabetką. Mimo to pozwoliłam sobie napisać to recenzyjkę, a co! 
Paulina poleca!

„Tyle niepodobieństwa między nami,
że chyba tylko kości są te same,
sklepienie czaszki, oczodoły […].”
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz