poniedziałek, 29 grudnia 2014

Wyścig- 150 recenzja

Na naszą małą rocznicę mam dla was recenzje filmu "Wyścig" ("Rush"). Mam nadzieje, że w te zimne dni odnajdziecie trochę chwili na seans. Przepraszam za wszelką chaotyczność :)

James Hunt (Chris Hemsworth) i Niki Lauda (Daniel Bruhl) rywalizują ze sobą w latach 70' jako kierowcy wyścigowi. Są zestawieniem zupełnie innych charakterów. James- hulaka, żyjący chwilą ryzykant, którego mottem nie może być nic innego jak "carpe diem". Niki- szorstki, zapatrzony w ślepo cel Austriak. Dwie postacie, których zestaw może razić, dążą do jednego celu: osiągnąć lepszy czas na torze. Łączy ich pasja do niebezpiecznie szybkich samochodów, ale czy ten film jest zarezerwowany tylko dla fanów F1?

W żadnym razie nie! To co cenie sobie w nim najbardziej, to to, że umie zarazić miłością do motoryzacji. Ja, kobieta, która zna może z 5 marek samochodowych na krzyż, oczekuje od tej produkcji przede wszystkim dobrze opowiedzianej historii. Czy właśnie nie o to chodzi w kinie? Nie chodzi o to by przedstawiać to co nas kręci i próbować to sprzedać innym. Idąc na film historyczny, domagam się wiedzy i zainteresowania. Idąc na "Wyścig" to to dostaje. 


Dzięki "Wyścigowi" powoli zaczynam rozumieć adrenalinę wynikającą z szybkości. Powoli zaczynam rozumieć dlaczego niektórzy nazywają te rozgrywki sportem. Wcześniej samochód był dla mnie tylko szarym środkiem lokomocji, a teraz nabiera nowego wydźwięku! Ron Howard- dziękuje! Ta produkcja sprawiła, że po seansie, wygooglowałam sobie pana Nikiego i zatopiłam się w jego historii. Dziękuje!!!

Szczególnie podobała mi się scena, kiedy Lauda, próbując zaimponować dziewczynie (wcześniej sceptycznie nastawiony) podkręca gaz w starym aucie i....jedzie z koksem. Ten moment stał się małym punktem kulminacyjnym, kiedy zaczynamy lubić Nikiego, a jeszcze bardziej moc koni mechanicznych. Dla takich scen powstało kino!


I by nie było za słodko: okropny plakat. 

Miłej przerwy świątecznej życzy Maciejka

PS. Świetna gra aktorska Daniela Bruhla, warto zainteresować się gościem.

1 komentarz: