wtorek, 17 marca 2015

Pomoc dla utrapionej duszy - "Służące"

Help, I need somebody, 
Help, not just anybody, 
Help, you know I need someone, help. 
...śpiewali Beatlesi w 65' roku. Ta jak i oni, tak i moja dusza czytelnicza potrzebowała pomocy. Dawno nie przeczytałam książki, która by mną wstrząsnęła na tyle mocno, by powiedzieć, że zaingerowała w moje życie. Dawno nie utożsamiałam się z bohaterami powieści. Dawno nie kibicowałam miłości, przyjaźni, sprawie. Dawno nie czerpałam tak wielkiej przyjemności z bycia molem książkowym, jak przy lekturze "Służących".

Akcja rozgrywa się w latach 60, w Missisipi, a dokładniej w małym miasteczku Jackson. Na pierwszych stronicach "The Help" poznajemy główne postacie: Abilienn, Minny oraz Skeeter. Dwie pierwsze z nich, Afroamerykanki, wykonują zawód pomocy domowej. Od zawsze wiedziały kim będą, nie buntowały się i nie chciały zmieniać przyszłości. Opowiadały dzieciom swoich białych pań, bajki o tym, że niezależnie w co opakujemy prezent, biały, czarny, żółty kolor, najważniejsze jest to co jest środku, jego wnętrze. Mimo to przy pytaniach zawsze odpowiadały pokornie: "tak, psze pani". Ale panienka Skeeter była inna. Znacząco różniła się od swych niekolorowych koleżanek. Nie sprawiały jej przyjemności spotkania klubu brydżowego, ani Ligi Kobiet. bale dobroczynne, paradoksalnie, na rzecz dzieci głodujących w Afryce (przyjęcia obsługiwały czarne kobiety). Chciała zostać pisarką, ale do tego potrzeba czegoś więcej niż studia, do tego potrzebne jest doświadczenie, warsztat. Koniec końców, panienka Skeeter wraz z kilkoma innym przedstawicielkami płci żeńskiej rozpoczyna niezwykle ryzykowne i kontrowersyjne przedsięwzięcie, które odmieni nie tylko jej życie...

Powieść porusza ważne sprawy związane z rasizmem, fałszywością, poniżaniem, buncie. Jest świetna też pod względem historycznym: Skeeter jedzie samochodem, a w radio puszczają Boba Dylana, w wiadomościach podają o zabójstwie Kennedy'ego,wojnie w Wietnamie, zmienia się moda. Co mnie jedynie dziwi, to to że nie było ani razu wstawki o The Beatles. Jestem z lekka uczulona na takie przegapienia, bo na nich się wychowałam i to ich coverami męczę moich przyjaciół.



Jeżeli tylko wystarczy mi "czasu", to zamierzam "The Help" jeszcze raz przeczytać. Może po pięćdziesiątce? Może moje poglądy będą wtedy zupełnie inne i  na książkę spojrzę z innej perspektywy. Może co najmniej zadziwiający będzie dla mnie świat lat 60, może będzie dla mnie matrixem? Może sam fakt, że istniała wtedy dyskryminacja rasowa będzie dla mnie o wiele mocniejszą wiadomością niż teraz. Ale historia lubi się powtarzać i tego się własnie boję. Boję się, że będzie odwrotnie. Że nie zrobi to na mnie wrażenia...


I tutaj nie boję się powiedzieć, jak wielu przypadkach tak, że ta pozycja literacka jest ciepła, mądra. Tu te słowa idealnie pasują. Często spotykam się z ich nadużywaniem, ale to nie ten przypadek.


Ze "Służącymi" spędziłam niesamowite dwa tygodnie. Tylko i aż. Starałam się codziennie przeczytać minimum 30 stron, a weekendy nadrabiałam setkami. Nie będzie herezją jeżeli tą książkę już ogłoszę jedną z najlepszych jakie przeczytałam i przeczytam w roku 2015. Oficjalnie dostaje ode mnie nominacje do książkowego Oscara (PS. film już dostał, rola drugoplanowa)

Jednak chciałabym się przyznać, że pierwszy obejrzałam film. Auuu! Nie bijcie! Nie tak mocno! Auuu! Mimo to, czas spędzony z książkąThe Help" jak najszybciej biegnijcie do księgarni po papierowy odpowiednik tej historii.
był jak najbardziej wartościowy. Wiele wątków już nie pamiętałam, części nie poruszono w produkcji. Nie raz i nie dwa byłam tak poruszona jak bym w ogóle nie znała tej historii. Więc jeżeli już obejrzeliście na wielkim ekranie "

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Media Rodzina.



Paulina, która czuje pustkę.

1 komentarz:

  1. czytamyy!! ;) obserwuje i licze na rewanżyk :D
    http://toloveyourselff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń