Wyobraźcie sobie, że jesteście zawodowymi nurkami. Posiadacie świetny sprzęt i doświadczenie, które sprawia, że jesteście naprawdę dobrzy w tym co robicie. I dochodzi do was pogłoska o pewnym jeziorze. Wiele osób twierdzi, że to piękne jezioro, którego głębiny skrywają wiele tajemnic. Natomiast inni uważają, że to z pozoru interesujące zjawisko i nie warto nim sobie zaprzątać głowy. Wy mając mieszane uczucia na temat tego zbiornika wodnego chcecie sprawdzić sami co naprawdę ono kryje. I dobrze przygotowani, z wieloletnim stażem wkraczacie do tego jeziora. Po skończonej wyprawie, siadacie na brzegu z laptopem i próbujecie napisać recenzje waszej ekspedycji. Wiele osób czeka na waszą opinię, a wy wciąż stoicie przed tym trudnym zadaniem.

Już sam początek mnie zniechęcił, ale życie nauczyło mnie, że czasami warto przeczytać trochę więcej niż by się miało ochotę. Jednak tu moja metoda zawiodła i książka ciągle niczym łódka dryfowała na tym samym, niskim poziomie. Nie było wzlotów i upadków, tylko ciągle płaskie zdania nieprowadzące do niczego.
Może jeśli bym tą powieść czytała bardzo, bardzo uważnie, i każde słowo traktowała niczym ambrozję, to może by coś z tego wyszło. Ale ja pozwalam się literaturze prowadzić. Dobra książka może zaprowadzić w miejsca o którym się nawet filozofom nie śniło. Nie będę roztrząsała tego utworu i po prostu oddam go grzecznie do biblioteki, gdzie jego miejsce.
Kiedyś przeczytałam, że więcej inspiracji i głębokich myśli można znaleźć w jajecznicy, niż właśnie w tej książce. I niech te słowa będą zwieńczeniem mojej recenzji.
Paulina
Czyli mam rozumieć, że Coelho naprawdę jest kiepski? Bo aż chciałoby się samemu sprawdzić, ale nie wiem, czy mam marnować na niego czas...
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że to tylko moje odczucie.
UsuńJak dobrze pamiętam (a dawno to czytałem i pozostało mi w pamięci głównie rozczarowanie) to treść tej książki dałoby się streścić do 3-4 zdań.
OdpowiedzUsuńPowtórzę jeszcze raz: nie ogarniam :D